Komentarze do: Najlepszą obroną jest atak 1984 lektor pl. Akcja filmu rozgrywa się w dwóch wątkach, dziejących się w odstępie kilku lat. W pierwszym Wylie (Dudley Moore), nieudolny inżynier, specjalista od uzbrojenia, pracuje przy budowie nowego super czołgu. W drugim, porucznik Landry (Eddie Murphy) jest zmuszony przetestować efekt Największym zagrożeniem reprezentacji Polski jest kapitan. Nikt bowiem nie wie, na co stać Biało-Czerwonych bez Roberta Lewandowskiego. I lepiej, żebyśmy się nie musieli o tym przekonywać. Choć rozstawienie oddziałów w polu nie zniknęło, to twórcy zdecydowali się być pod tym względem bardziej elastyczni. Do dyspozycji otrzymujemy również różne machiny oblężnicze katapulty, balisty, wieże oblężnicze, tarany i inne. Ułatwieniem w dowodzeniu armiami w boju jest nowy widok kamery. cash. Opel, który mimo licznych sugestii nie opuścił jednak koncernu General Motors, przeżywa teraz pewne trudności. Ale broni się dzielnie, nie ograniczając, a rozszerzając ofertę. We wrześniu, czyli z czteromiesięcznym wyprzedzeniem, przedstawił pełną przyszłoroczną gamę swojego najważniejszego modelu Astry. Trzeba przyznać, że macierzysty amerykański koncern nie ułatwia zadania swojej europejskiej marce, która pozycjonowana jest (poza USA) najwyżej w całej ofercie General Motors. Polityka Amerykanów przewiduje, że Ople są najbogatszymi i najbardziej prestiżowymi odmianami ogólnoświatowych konstrukcji GM, a zatem są także najdroższe. Być może wszystko byłoby w porządku, w końcu prestiż i najnowocześniejsze wyposażenie muszą kosztować, gdyby nie tworzyła się w ten sposób trochę nieuczciwa wewnętrzna konkurencja. Najbardziej widać to właśnie na przykładzie Astry, która musi konkurować z Chevroletem Cruze – oba samochody oparto na globalnej przednionapędowej platformie Delta II koncernu General Motors i oba oferowane są w Europie. Pojawia się zatem sytuacja, w której produkowane w Niemczech i w Polsce Astry po prostu muszą być drogie, aby można je było pozycjonować wyżej niż przywożone z Korei Cruze. Tymczasem koreański brat Astry wcale nie chce ustępować jej konstrukcją czy wykonaniem, a oferta najbardziej poszukiwanych nadwozi i silników jest dość podobna. Walka wewnątrz koncernu Ostatni model Astry zadebiutował już prawie cztery lata temu, w pięciodrzwiowej wersji hatchback i wkrótce w kombi. Były to więc dwa najważniejsze dla europejskiego rynku rodzaje nadwozi. Niedawno pojawiła się produkowana w Gliwicach odmiana o nazwie GTC, a więc także hatchback, ale trzydrzwiowy, o sportowym charakterze. Takiego modelu nie ma w ofercie Chevroleta, więc powinien on dawać Oplowi pewną wewnętrzną przewagę. Jednak nigdy nie będzie ona wielka, bo trzydrzwiowe hatchbacki to jednak margines, sięgający niewiele ponad 10% ogólnej sprzedaży modelu. Ponadto w tym trzydrzwiowym segmencie Astra musi się zmagać z podwójną konkurencją największego przeciwnika, VW Golfa, w postaci zwykłego trzydrzwiowego Golfa oraz Scirocco. Pierwotna koncepcja GM nie przewidywała dla Opla Astry nadwozia sedan, natomiast wspomniany Chevrolet Cruze zasadniczo powstał właśnie jako sedan przeznaczony na rynki, na których takie auta brylują. Oprócz Dalekiego Wschodu miały to być Rosja i Turcja, a być może także Polska. Okazało się jednak, że Polska leży bliżej zachodniej Europy niż się wydawało, a więc sprzedaż Cruze w naszym kraju (i całej Europie) tak naprawdę ruszyła dopiero, gdy ten samochód pojawił się w wersji pięciodrzwiowego hatchbacka. Inaczej mówiąc – znowu kłoda pod nogi Opla i Astry. Na początku tego roku w europejskiej (także polskiej) ofercie GM pojawił się Chevrolet Cruze w wersji kombi, także z najbardziej interesującymi silnikami ze środka gamy, znanymi już z oferty Opla. W tym momencie handlowcy zajmujący się Chevroletem zaczęli otwarcie mówić – naszym celem jest rynek flotowy w segmencie kompaktów. Mamy rozsądne i atrakcyjne samochody oraz jesteśmy względnie tani, szczególnie w porównaniu z Volkswagenem i... być może nie padało tu słowo Opel, ale nietrudno się domyślić. Cóż więc może w takiej sytuacji zrobić właściwy Opel? Dla Astry początkowo nie przewidziano nadwozia sedan, bo po co? Przecież samochody trójbryłowe w tej klasie w Europie są naprawdę marginesem. Ale obecnie Opel poszukuje każdej możliwości zwiększenia sprzedaży, więc czterodrzwiowa Astra sedan jest oczywistą konsekwencją powstałego zamieszania. Auto produkowane jest, jak i GTC, w Gliwicach, a oficjalna premiera miała miejsce we wrześniu, podczas wystawy motoryzacyjnej w (jakżeby inaczej) Moskwie. Czy Opel widzi jakąś przyszłość dla tej wersji nadwoziowej także na zachód od Bugu? Według przedstawicieli firmy, taka przyszłość istnieje. Dostojne, a nawet w zamyśle eleganckie, kształty auta, które jest prawie tak długie jak wersja kombi, a więc sporo dłuższe od hatchbacka (4658 mm, wobec 4419 mm hatchbacka), powinny na południowoeuropejskich rynkach zachęcić znaczną liczbę klientów. Postanowiono zdobyć tych, którzy chcieliby kupić sedana klasy średniej (segment D), ale wahają się, ze względu na wysoką cenę. Dlatego stylizacja Astry sedan jest najmniej dynamiczna z całej oferty Astr (choć w tylnej części sugeruje ciągoty stylistów do kształtów czterodrzwiowego coupé), a samochód wzrokowo może stanowić pewną opozycję wobec... VW Passata, a nie – broń Boże – Opla Insignii. W sumie to bardzo interesujące, jak potoczą się europejskie losy Astry sedan, szczególnie wobec mizernych wyników siostrzanego bądź co bądź Cruze sedan, ale z drugiej strony rozsądnej pozycji VW Jetty. Czy rynek flotowy zainteresuje się tym samochodem? W każdym razie producent liczy na ok. 15% udziału sedana w ogólnej europejskiej sprzedaży Astry, a więc ma być to większa sprzedaż niż modelu GTC. Całkiem normalny sedan W nadwoziu trójbryłowym zamówić można większość silników przewidzianych do Astry, ale nie proponuje się (przynajmniej w Polsce) dwulitrowych turbodiesli, w tym debiutującego w tym aucie Biturbo 195 KM. Obecnie najmocniejsza jednostka to benzynowe 1,6 turbo 180 KM, a wśród diesli oszczędny i cichy silnik 1,7 130 KM. Konfiguracja układu jezdnego i zawieszenia sedana pozostaje też bardziej komfortowa niż sportowa, a więc producent wyraźnie chce oddzielić ten model od dynamicznego wizerunku pozostałych Astr. Mimo wszystko i tu dostępna będzie opcja automatycznej zmiany tłumienia amortyzatorów FlexRide, a tylne zawieszenie wyposażono w owo charakterystyczne dla Opli Astra poprzeczne połączenie wahaczy wleczonych, za pomocą zestawu drążków Watta. Z drugiej strony, Astra sedan nie różni się wyposażeniem i wielkością kabiny od znanych już odmian hatchback. Wielkość kabiny nie może być inna, bo nie zmieniono płyty podłogowej wraz z rozstawem osi i kół. Bagażnik sedana, jak to zwykle bywa, jest duży, aż o 90 litrów większy od hatchbacka (460–1010 dm3, ta druga wartość po położeniu oparć siedzeń). Pokrywa bagażnika, otwierana tylko przyciskiem na tablicy przyrządów lub pilotem, unosi się wysoko, ale znajdziemy pod nią wąski otwór, a ramiona zawiasów nie dały się zupełnie ukryć. Szkoda, że nie wybrano dużej tylnej pokrywy typu liftback (jak np. w Škodzie Octavii), bo wtedy samochód zyskałby na funkcjonalności. Ładowność sedana wynosi ok. 539 kg. czyli sporo, ale jednak o ok. 60 kg mniej niż kombi. Pozwoliło to zaprojektować dość miękkie, w pewnym sensie komfortowe, zawieszenie. Czuje się to w czasie jazdy, co zresztą pasuje do charakteru samochodu – spokojnego, nie sportowego. Nie czynimy jednak z tego żadnego zarzutu. Zachowanie sedana na drodze jest bardzo prawidłowe i cywilizowane, a w sumie chyba lepsze niż sztucznie usportowionych odmian Astry GTC, wyposażonych w ładne, ale zbyt szerokie koła o średnicach sięgających (opcjonalnie) aż do 20 cali. Astra sedan, a przy okazji właściwie cała gama Astry, ma się wyróżniać wśród zwykłych samochodów właśnie niespotykanie bogatym wyposażeniem i nieskończoną liczbą opcji. W ofercie na 2013 rok znajdziemy tutaj ulepszoną wersję systemu wideo, rozpoznającego znaki drogowe, zespół kamery i czujników ultradźwiękowych ułatwiających parkowanie tyłem, system inteligentnego oświetlenia przedniego AFL+, aktywny tempomat ACC, funkcję ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu LDW, a także wskaźnik odległości od pojazdu poprzedzającego i ostrzegania przed kolizją (FDI plus FCA). Wspomnieliśmy już, że takie dodatki jak system zmiany tłumienia amortyzatorów FlexRide jest już na stałe przypisany do oferty Opla. Teraz pojawiają się kolejne elementy, jak choćby dedykowane do pewnych linii produktu sportowe fotele z kolorowym wykończeniem. Krótki test samochodu na niemieckich drogach wykazał, że silnik wysokoprężny 1,7 dm3 130 KM bardzo dobrze pasuje do sedana i jest może nawet bardziej przyjazny niż 195-konny turbodiesel Biturbo (oferowany w pozostałych nadwoziach, gdzie określenie Biturbo ma oznaczać coś w rodzaju odrębnego modelu Astry). Najmocniejsza jednostka wysokoprężna Opla przekonuje płynnie rozwijaną wysoką mocą, natomiast razi nadmierną w dzisiejszych czasach dieslowską głośnością oraz tendencją do większego zużycia paliwa. Szybkim samochodem, jeżeli jest taka możliwość, jeździ się szybko, więc podróżując GTC Biturbo uzyskiwaliśmy realnie ok. 9 l/100 km, a sedanem z dieslem 130 KM w granicach 7 l/100 km. Oczywiście oficjalne, znormalizowane dane fabryczne są zupełnie inne i bardziej optymistyczne, ale Opel udowadnia tu znaną prawdę: nikt ci tyle nie da, ile producent samochodów obieca. Dla osób nieplanujących znacznych przebiegów optymalny będzie zapewne w każdej wersji Astry, a więc też i w sedanie, przyjazny benzynowy silnik Ecotec turbo 140 KM, teraz z funkcją overboost, czyli okresowego zwiększania momentu napędowego z 200 do 220 Nm celem ułatwienia wyprzedzania. Jeżeli zechcemy jeździć dużo i naprawdę oszczędnie, Opel oferuje wersję tego silnika przystosowanego fabrycznie do paliwa LPG, także o mocy maksymalnej 140 KM. Wydaje się, że to właśnie jest oferta skierowana wprost do flot, w których samochody muszą pokonywać długie trasy. Szkoda, że ogólne dobre wrażenie psuje mały otwór załadunkowy i ordynarne zawiasy. Polska to nie rynek na sedany, ale Astra może to zmienić. Wszystkie te Astry... Opel wykorzystał okazję, by razem z zachodnioeuropejską prezentacją sedana przedstawić połączoną ofertę wszystkich Astr, już z rocznika 2013. Trzeba przyznać, że jest ona imponująca. Składają się na nią teraz cztery nadwozia (pięciodrzwiowy hatchback, trzydrzwiowy hatchback GTC, kombi Sports Tourer oraz sedan), a to wszystko przemnożone przez siedem odmian zwykłych silników z zapłonem iskrowym od 87 do 180 KM, pięć głównych wersji silników wysokoprężnych od 95 do 195 KM, skrzynie biegów manualne i automatyczne, a także możliwość doboru mniej lub bardziej usportowionego wystroju i wyposażenia. Te odnowione samochody wyposażono w kilka świeżych akcentów stylistycznych (elementy wlotów powietrza i zderzaki). Wspomnieliśmy już, że pojawiły się w ofercie silniki wysokoprężne Biturbo 195 KM, zaanonsowano też na początek przyszłego roku rodzinę ekonomicznych silników benzynowych z bezpośrednim wtryskiem. Wreszcie ukoronowaniem gamy jest nowa wersja szybkiej Astry OPC (Opel Performance Center), czyli najbardziej sportowa wersja GTC z silnikiem 16V turbo 280 KM, także z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Ten samochód nie będzie oczywiście budował wolumenu sprzedaży ani nie stanie się podstawą oferty flotowej. Jednak z pewnością spowoduje znaczne zainteresowanie marką i modelem. Zawiera zresztą sporo interesujących rozwiązań technicznych i zasługuje na całkiem oddzielną prezentację. Ceny nowej gamy Astry znane są już i publikowane. Niestety, jak już wspominaliśmy, Opel nie jest tanią marką, a Astra tanim modelem. Najtańsza wersja hatchbacka ze stukonnym silnikiem kosztuje nieco ponad 60 000 zł. Odmiana z silnikiem CDTI 195 KM, co prawda bardzo dobrze wyposażona, wymagać będzie wpłacenia co najmniej 96– 98 tys. zł. Sedanem wyjedziemy z salonu za minimum 73 000 zł a wersja CDTI 130 KM to znowu wydatek sporo ponad 90 000 zł. Wersje kombi (Sports Tourer) kosztują w zależności od wyposażenia w przybliżeniu tyle co sedany, GTC są o kilka tys. zł droższe, a OPC wymaga wpłaty prawie 125 000 zł. Samochody można już zamawiać i niektóre z opisanych tu modeli są dostępne. Inne pojawią się w salonach wkrótce (jak choćby wersje Biturbo) lub na samym początku przyszłego roku. Najlepszą obroną jest atak. 2 września 1939 roku godzina 17:30. Już z daleka słychać odgłosy bitwy, terkotanie karabinów oraz krzyki żołnierzy. Broniąca się strażnica nie ma szans, atakowana przez trzy plutony mogła jedynie odpowiadać pojedynczymi wystrzałami. Przytłaczająca przewaga wroga zmusza obrońców do decyzji o ucieczce, opuszczenia wyznaczonej placówki. Kilka chwil później ostrzał milknie a do już milczącego budynku zbliżają się zdobywcy. No chłopcy – odezwał się lekko zdyszany ale zadowolony z siebie polski kapitan – posprzątać trupy, zabrać broń i lecimy dalej Pierwsze dni września Mijał drugi dzień kampanii wrześniowej. Niemiecki blitzkrieg wbijał się w polską obronę, która pomimo ogromnego wysiłku ulegała przewadze ogniowej najeźdźcy. Generał Tadeusz Kutrzeba, dowodzący armia „Poznań” otrzymał własnie rozkaz oddania centralnego odcinka zachodniego frontu i wycofanie się na wschód. Podobną decyzję podejmuje generał Szylling, dowodzący „Krakowem”. Armii i tak groziło zamknięcie – od Słowacji nadciągało zgrupowanie pancerne 14 armii. W trudnej sytuacji jest również armia „Pomorze”, ściśnięta przez ataki z dwóch stron, dodatkowo nękana ciągłymi bombardowaniami. Do obozu koncentracyjnego Stutthof, na terenie Wolnego Miasta Gdańska zesłano pierwszych więźniów, machina zagłady powoli ruszała. Przeczytaj o bohaterskiej obronie miasteczka na Wołyniu. Polacy dali schronienie kilkunastu tysiącom uciekinierów, zorganizowali swoje oddziały, broń i nie ulegli nacierającym przeciwnikom. Zapomniany generał i jego 100 000 żołnierzy Generał Tadeusz Kutrzeba Jednak w pierwszych chwilach wojny sytuacja wyglądała jeszcze całkowicie inaczej. Armia „Poznań” dowodzona przez generała Tadeusza Kutrzebę nie była w pierwszym dniu wojny aż tak bardzo obciążona. Do jej głównych zadań należało osłanianie skrzydeł armii „Łódź” oraz „Pomorze”. Szczęśliwie dla „Poznania”, główne kierunki ataku nie były wymierzone w Wielkopolskę. Oprócz nielicznych potyczek w okolicach Leszna, nękania przez lotnictwo, walk z niemieckimi dywersantami i volksdeutschami zgromadzone siły miały względny spokój. Odrobina pozostawionej swobody nie mogła zostać zmarnowana przez tak doświadczonych dowódców jak generał Kutrzeba oraz Abraham, dowódca Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Mówi się o nich, że całe życie spędzili w okopach. Wychowani w rodzinach mundurowych, pobierali nauki na uczelniach wojskowych, Walczyli na froncie serbskim,rosyjskim, włoskim, rumuńskim. Gdy odrodziła się II Rzeczypospolita porzucili armię austriacką i rozpoczęli służbę w Wojsku Polskim. Brali udział w wojnie z bolszewikami, wyprawie na Kijów, walczyli pod Lwowem i w obronie Warszawy. Do 1939 roku awansowali na generałów, jeden jako dowódca armii, drugi wielkiej jednostki kawalerii. Kampania wrześniowa 1939 | Najlepszą obroną jest atak Kutrzeba wierzył w swoich oficerów, dodatkowo jak przyszłość pokaże, za kilka dni sam będzie autorem śmiałego planu, więc nie blokował inicjatyw i działań zaczepnych. Najlepszą obroną jest… Niespodzianka Tak narodził się plan przeprowadzenia zwiadu na terenie wroga, przekroczenia granicy oraz pewnego rodzaju akcji odwetowej za zniszczenia wojenne dokonane w Lesznie i okolicach. Akcja poprzedzona została solidnym zwiadem lotniczym oraz obserwacją terenu przez pluton ułanów ppor. Stryi. Wszystkie meldunki spływające do koordynującego akcję Abrahama były optymistyczne. odrzucić oddziały nieprzyjaciela i ostrzelać tę miejscowość ogniem artyleryjskim Taki rozkaz został wydany dowódcy 55 Poznańskiego Pułku Piechoty, który do akcji skierował 3 plutony piechoty, po jednym plutonie samochodów pancernych, ckm-ów oraz artylerii. Za przeprowadzenie akcji odpowiadał kapitan Edmund Lesisz. Dodatkowo grupa osłaniana była przez pluton ułanów ppor. Stryi oraz szwadron tankietek TKS por. Wacława Chłopika. Całość akcji spinał pluton kolarzy por. Z. Barańskiego, który razem z ułanami zapewniał łączność. Przeczytaj również „Radiowe historie” – o panice jaką wywołało słuchowisko radiowe, o radiostacji „Błyskawica” nadającej podczas Powstania Warszawskiego i o pojedynku szachowym rozgrywanym w przedpołudniowym i popołudniowym wydaniu audycji. Na ziemi wroga Piechota została dowieziona na miejsce autobusami, artyleria ciągnięta była konno. Około godziny 17:00 polskie oddziały zaatakowały strażnicę we wsi Geyersdorf (obecnie Dębowa Łąka). Ta jednak nie dała się zaskoczyć i obsadzona tam załoga odpowiedziała ogniem. Przewaga liczebna była jednak po stronie atakujących, dlatego powoli, ale systematycznie podsuwali się do budynku. Niespodziewanie pojawił się niemiecki patrol, jednak po krótkiej wymianie ognia zmuszony został do wycofania, osłaniając przy tym ewakuującą się załogę strażnicy. Pierwszy etap wypadu został zakończony sukcesem, w ręce zdobywców wpadła znaczna ilość broni. Polska piechota obsadziła przejście graniczne a obok rozstawiła się artyleria i ostrzelała pobliską wieś. Następnie wkroczyły tam oddziały osłaniane przez tankietki. Niemieccy żołnierze wycofali się, uciekła również ludność cywilna. Cała akcja zakończona została około godziny 18. Tankietki TK-3, tutaj na defiladzie w Krakowie, 3 maja 1939 | Najlepszą obroną jest atak Po zdobyciu zabudowań został tam utworzony sztab oraz podciągnięto artylerię, dzięki czemu mogła ona ostrzeliwać główny cel wypadu – Fraustadt (obecnie Wschowa). Na miejskie koszary spadło 36 pocisków, zabijając i raniąc kilku żołnierzy oraz wywołując panikę wśród mieszkańców. Dowódcy wzywali pomoc z pobliskiego Glogau (obecnie Głogów) a władze miejskie rozpoczęły przygotowania do ewakuacji. W czasie ostrzału 3 pluton porucznika Stefana Perkiewicza dotarł do rogatek miasteczka, 8 kilometrów w głąb terytorium III Rzeszy. Jednak nie wkroczył do niego, rozkazy tego nie zakładały. Do Polski Po wykonaniu planu na niebie pojawiła się czerwona raca – sygnał do odwrotu. Żołnierze kapitana Perkiewicza byli ostatnimi wracającymi z wypadu. Wkraczając do miasteczka Święciechowa, już po naszej stronie granicy zostali przywitani przez miejscową ludność niemiecką, która widząc nadchodzących żołnierzy od strony Niemiec wyszła przywitać oswobodzicieli. 55 Pułk piechoty – Leszno, rynek miejski zdjęcie: | Najlepszą obroną jest atak Manifestacja została szybko spacyfikowana a do oddziału dołączyli aresztowani uczestnicy. Wypad na Wschowę zakończył się sukcesem, zrealizowane zostały wszystkie punkty, podniesione morale żołnierzy oraz zachwiano poczuciem bezpieczeństwa po drugiej stronie granicy. Trwają dyskusje, czy można było wykorzystać ten wypad jeszcze bardziej – wejść głębiej w terytorium wroga, mocniejszymi siłami, może całą Wielkopolską Brygadą Kawalerii. Jednak wszystko wskazuje, że szansa została wykorzystana maksymalnie – zaangażowanie większych sił groziło utratą bronionego Leszna oraz zagrożeniem dla całej linii Warty. Dodatkowo obwody pozostawione przez dowódców niemieckiej 8 Armii przeważały liczebnie nad WBK. Powstał o nich film i książka, jednak przez wiele lat byli tematem zakazanym. Polscy żołnierze w Iraku dokonali wyczynu godnego pamięci. O pierwszej od czasów II wojny światowej bitwie naszych żołnierzy przeczytacie w „Psy z Karbali” Smutny los Jednak niepomyślnie przebiegająca obrona na pozostałych odcinkach frontu zmusiła i Kutrzebę do odsunięcia się od linii, aby nie powstała wyrwa oraz nie doszło do okrążenia którejś z formacji. W wyniku braku odpowiedniej komunikacji i chaosu w dowództwie wojskami, armia „Poznań” musiała przebijać się w kierunku Warszawy. Kutrzeba i tutaj wykazał się zmysłem stratega oraz umiejętnościami dowódcy. Już 2 września dostrzegł on bardzo poważny błąd wykonany przez dowódcę 8 armii gen. Johanna Blaskowitza. Maszerował on, zgodnie z rozkazami jak najszybciej w stronę stolicy, pozostawiając lewe skrzydło swojej armii nieubezpieczone. Kutrzeba zaproponował śmiały plan wydania bitwy zaczepnej zwanej później bitwą nad Bzurą. W swoich rękach chciał skupić dowództwo nad połączonymi armiami „Poznań” oraz „Pomorze”. Jego wizji nie podzielał Naczelny Wódz Marszałek Edward Rydz-Śmigły i odrzucił sugestię ataku. Dopiero po ewakuacji rządu 4-5 września Kutrzeba mógł spokojnie zabrać się do nadrabiania straconej szansy. Bitwa trwała od 9 do 22 września i była największą potyczką całej kampanii. Żołnierze Kutrzeby uderzyli na Niemców, którzy zagrażali wycofującym się armiom „Prusy”, „Lublin”, „Kraków” oraz „Karpaty”. Niestety bitwa zakończyła się porażką. Niemcy przerzucili dodatkowe siły a generał Juliusz Rómmel nie wyszedł z wojskami z Warszawy. Kutrzeba wraz z resztkami przebił się do Warszawy, gdzie walczył do momentu kapitulacji, którą podpisał osobiście. Trafił do obozu jenieckiego gdzie doczekał końca wojny. Generał Tadeusz Kutrzeba zmarł w Londynie w 1947 roku. Ojczyzna upomniała się o niego dopiero po 10 latach, zwłoki zostały sprowadzone do Polski i złożone na Cmentarzy Powązkowskim w Warszawie. Generał Roman Abraham Generał Roman Józef Abraham dowodził Zbiorczą Brygadą Kawalerii w obronie Warszawy. Ciężko ranny został aresztowany przez Niemców i więziony na Szucha, w Poznaniu oraz czterech obozach jenieckich. Dwukrotnie próbował ucieczki, ostatecznie został uwolniony 30 kwietnia 1945 roku przez wojsko amerykańskie. Po wojnie chciał dalej służyć w Wojsku Polskim jednak komuniści mu na to nie pozwolili. Zastraszany przez UB został zmuszony do przejścia na emeryturę. Dowódca wypadu, kapitan Edmund Lesisz trafił do niewoli i zginął w Łodzi rozstrzelany przez gestapo 55 Poznański Pułk Piechoty brał udział w bitwie nad Bzurą gdzie praktycznie utracił możliwości bojowe. Po ciężkich walkach resztki 55 pp próbowały przejść Bzurę, jednak Niemcy skutecznie im to uniemożliwiali. Dodatkowo nieprzyjaciel zdobył szpital polowy pułku i wymordował 50 rannych żołnierzy. 20 września 1939 roku pod miejscowością Czosnów pułk stoczył swoją ostatnią bitwę. Ci co przeżyli walczyli dalej do kapitulacji, w konspiracji, poza granicami kraju. Wielkopolska Brygada Kawalerii przeszła szlak podobny jak 55 PP, zachowała jednak szczątki organizacyjne i po przebiciu się przez Bzurę i Puszczę Kampinowską trafiła do Warszawy gdzie weszła w skład resztek innych oddziałów kawalerii, tworząc Zbiorczą Brygadę Kawalerii. Wielkopolska Brygada Kawalerii – Bitwa o Sochaczew | Najlepszą obroną jest atak Śmiały wypad został upamiętniony tablicą wmurowaną w kamień na wjeździe do miasteczka od strony Leszna. Sklep Muzyka Rap & Hip Hop Polska Data premiery: 2005-01-01 Rok nagrania: 2005 Rodzaj opakowania: Jewel Case Producent: Fonografika "Posłuchaj" "Posłuchaj" Płyta 1 1. Popierdoloneni Bo Robią Hh 2. Geneza 3. Z Miastem W Mieście 4. Wstecz (Staszica Story 3) 5. Kurewskie Życie 6. Reprezentuję Biedę 7. Prl (Peja, Rap I Ludzie) 8. Co Cię Boli?! (Oryginał) 9. Brudne Myśli 10. Depresja Rappera (Kolejny Szalony Dzień) 11. Moralny Upadek 12. Doskonały Przykład (218) Feat. Śp. Waldas 13. Prawdziwy Rapper Kłamca (Decks Remix) Płyta 2 1. Dibo Skit Raz 2. Boją Się Nas... 3. Dibo Skit Dwa 4. Wciąż Feat. Sweet Noise 5. Ona I On 6. Robię Lans 7. Ile Jeszcze?! Feat. Sweet Noise 8. Dziś W Klubie Feat. Dj Zel 9. Fturując 10. Feat. Stone & Trishja 11. Niech Nie Zdarzy Ci Się Feat. Hemp Gru '03 12. Co Cię Boli?! (Road Wersja) 13. Prawdziwy Rapper Kłamca (Propaganda Wersja) 14. Byś Mnie Nigdy Więcej Nie Zapytał... Opis Opis Najnowsza płyta Pei i DJ Decksa to dwupłytowy album, zawierający 27 premierowych utworów, jedynym wyjątkiem jest hit "Co cię boli?!” który pojawi się na płycie zarówno w wersji znanej ze składanki "Road Hip Hop 2004” (już niebawem kontynuacja), jak i w nowej aranżacji Tabba. Praca nad albumem trwała bardzo długo, realizowana była w 4 studiach, przy udziale licznej grupy artystów Glacy, Magika, Waco, Magiery, DJ Zel czy wspomnianego już Tabba. To właśnie on jest producentem bitów znanego już wszystkim hitu "Kurewskie Życie”. Ta płyta to niejednokrotnie odpieranie całej fali zarzutów jakie pojawiły się w ostatnich 4 latach, po sukcesie SLU "Na legalu?”. Nie zabraknie też zwykłych historii, w których szczerość i autentyczność przekazu stanowią główny atut tych opowieści ("Ona i On”, " "Doskonały przykład”). Peja rozlicz się na płycie zarówno ze własnymi słabościami ("Moralny upadek”, "Brudne myśli”, "Depresja rappera”), nie żałując jednocześnie kąśliwych uwag na temat konkurencji, pozerstwa i fałszywych przyjaciół. Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1002984796 Tytuł: Najlepszą obroną jest atak Wykonawca: Slums Attack Dystrybutor: Fonografika Data premiery: 2005-01-01 Rok nagrania: 2005 Producent: Fonografika Nośnik: CD Liczba nośników: 2 Rodzaj opakowania: Jewel Case Wymiary w opakowaniu [mm]: 126 x 136 x 15 Indeks: 67542604 Recenzje Recenzje Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy W wersji cyfrowej Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora

najlepszą obroną jest atak kto to powiedział